*Oczami Ann*
Próba trwała 2h. Oczywiście śmiechu przy tym nie zabrakło. Postanowiliśmy że refren śpiewamy razem i Olo gra na gitarze elektrycznej, Cherry na zwykłej, ja na keybordzie, a Damian na perkusji. Pierwszą zwrotke śpiewa Cherry. Instrumenty tak samo jak w refrenie. Drugą zwrotke śpiewa Damian i jest bez perkusji. Pod koniec próby stwierdziliśmy że po angielsku wychodzi nam lepiej, więc tą po polsku musimy bardziej ćwiczyć. Berry powiedziała, że mamy naprawdę wielki talent. Po próbie poszliśmy oglądać film. Padło na "Lemoniada Gada". Siedziałam wtulona w Olka. Obok nas reszta.
- Wiecie co ja pójdę dopracować muze. - powiedział Damian.
- To idź. - powiedziałam
- A ja mam ochotę na coś słodkiego. Pójde do sklepu. Kupić coś wam??? - zapytała Berry
- Nie - odpowiedzieliśmy chórem.
- Ja pójde na spacer. Musze sie przejść. - powiedziała Cherry.
- Nie no jeszcze teraz ty Olek mn zostaw to bd zajebiście. - powiedziałam.
- Ja nigdzie nie ide kochanie. - odpowiedział.
- To db. - uśmiechnęłam się.
Oglądaliśmy chwilę ten film. Po chwili powiedziałam:
- Nie chce mi sie już tego oglądać.
- Mi też nie.
Wyłączyłam film i zapytałam:
- To co robimy???
- Nie wiem.
- Ja też nie.
- Hmmm... Może to??? - zapytał po czym mn pocałował.
Po 10 minutach zadzwonił telefon. Była to Cherry.
*Oczami Cherry*
Szłam spokojnie przez park i rozmyślałam o różnych rzeczach. Nagle zorientowałam się że ktoś za mną idzie. Przyspieszyłam tempa. Ten ktoś też. Odwróciłam głowę. Zobaczyłam że to jakiś facet. Zaczęłam biec. Uciekając skręciłam kostkę. Na szczęście zdążyłam go zgubić. Zadzwoniłam do Damiana lecz on nie odbierał. Zadzwoniłam więc do Ann.
- Halo? - powiedziała Ann
- Ann słuchaj ktoś mn gonił i uciekając skręciłam sb kostke. Nie mogę wstać bo mn strasznie boli.
- Zaraz wyśle Damiana do cb. Gdzie jesteś???
- W parku.
- Zaraz Damian bd.
Czekając na pomoc zauważyłam tego gostka około 50 m ode mnie. Chciałam schować się za drzewo ale mnie zauważył i zaczął iść w moją stronę. Kiedy był w odległości około 15 m ode mn zza drzew wyłonił się Damian. Nie był sam. Z nim byli Olek, Ann i Berry. Ann z Berry podbiegły do mn, a Olek z Damianem chcieli złapać tego gościa ale im uciekł.
- Trzeba wziąść cię do szpitala - powiedziała Ann.
Damian wziął mn na ręce i poszliśmy do domu. Na szczęście ich tata był na dworzu i odrazu pojechaliśmy na pogotowie. Ann, Berry i Olek zostali w domu. Pojechał tylko Damian. Po 25 minutach byliśmy w szpitalu. Weszliśmy do środkai podeszliśmy do recepcji. Starsza pani w okienku pokazała nam pierwsze drzwi na lewo. Weszliśmy. Przy biurku siedział odwrócony do nas lekarz.
- Przepraszam czy mógłby pan zrobić prześwietlenie jej kostki??? Prawdopodobnie ma skręconą. - powiedział tata Damiana.
- Dobrze proszę usiąść. - i w tym momencie się odwrócił. Zdębiałam. To był ten gostek z parku. On też chyba mn rozpoznał bo dziwnie sie spojrzał.
- Damian to ten z parku. - szepnęłam przytulając się do mojego chłopaka. Usłyszał to tata Damiana.
- O czym tak szepczecie dzieci. - zwrócił się do nas.
- To jest ten gościu co śledził Cherry w parku.
- Jedziemy na policję - krzyknął tata Damiana wyciągając nas z gabinetu i zamykając drzwi na klucz żeby nie uciekł.
Podszedł do pielęgniarki i szepnął jej coś niezrozumiale po czym ona stanęła pod drzwiami gabinetu doktorka. Pojechaliśmy na policję i złożyliśmy zeznania. Potem wróciliśmy do domu. Tata Damiana sam opatrzył mi nogę. Poszłam i połóżyłam się spać.
________
Doczekaliście się wkońcu następnego rozdziału ;) Deda dla Berry ;*** Nie wiem kiedy następny rozdział...
Do kiedyś!!!